A mi pasuje to co zrobił z tą serią,świetne kino rozrywkowe może i momentami głupiutkie ale ogląda sie to rewelacyjnie.
I założe się że jakby wszytkie cześci były podobne do 1 czy 2 to by było narzekanie że znów to samo więc wychodzi na to że tak źle i tak źłe
Momentami głupiutkie ??? Całe filmy to czysta głupota. Jak się nie ma na coś pomysłu to powinno się to zakończyć. Tu nie zakończą bo film zarabia grube $$. Szkoda że tak jest ale to rozumiem, świat się kręci wokół kasy
z filmów o gościach ktorzy scigaja sie samochodami podswietlonymi jak choinka dla ktorych jazda bez nitro nie istnieje zrobił zajebiste filmy akcji... a akcja zawsze przycignie tłumy do kin, jednych moze przez sentyment a drugi bo lubia sie dobrze bawic i to by było na tyle mi czesci ktore on wyrezyserowal bardzo sie podobaly ale kazdy ma inny gust ;)
nie, ale siła serii polegała na tym że kręciła fanów motoryzacji. Od tego się fejm Fast&Furious zaczął i dla mnie na 3 części się skończył.
Jasne zarobili więcej bo z filmu dla pewnej grupy fanów aut i tuningu czy driftingu, zrobili zwykłe kino akcji dla każdego. Ja wolałem "przyziemny" klimat, z wyścigami samochodowymi w tle. Normalnych bohaterów, których obowiązują te same prawa fizyki co mnie.
Teraz to jakieś totalne bajki, a w dziedzinie dobrze zrobionych bajek wolę Tony'ego Starka od Dominica Toretto.
PS części niech narkęcą i 150, byle były dobre. Jeśli widzę że JustynLyn' ma reżyserować kolejne to tracę nadzieję.
Zgodzę się z tobą że pierwsze dwie części były najlepsze, choć z drugiej strony on wprowadził nowość ale nie każdemu to się podoba np. Tobie i mnie również ale najgorsze filmy akcji to one nie są, wg mnie 5 część jest najlepsza z tych co stworzył a najgorsza to Tokio Drift 4/10
co było słabego w Tokio Drift? Aktorsko dużo lepiej niż każda inna część, soundtrack jeden z najlepszych, scenariusz też niezły, samochody bardzo dobre, sceny pościgów bardzo dobre. Był humor, była akcja, był dobry antybohater. Był też smutek.
te 'nowe' części to masz drewnianych aktorów, jakieś meksykańsko brazylijskie soundtracki, scenariusze z dupy zupełnie (temat Letty, czy przejazdy przez granicę środkiem góry...), samochody słabe (głównie amerykańskie szmelce), sceny pościgów już kompletnie nierealne. Humoru nie pamiętam, akcji było sporo ale często słabej, a smucic to się można było chyba tylko oglądając starego Vina Diesla, który zgrywa napakowanego twardziela.
"co było słabego w Tokio Drift?"
No nie... Nie nie nie nie nie nie... Zgodzę się z soundtrackiem, ale aktorstwo Lucasa "mam tylko jeden uśmiech" Blacka wypada na poziomie Tommy'ego Wisseau z The Room... A fabuła, w której spór z Yakuzą rozwiązuje się przez pojedynek w wyścigu... Zgodzę się, potem było głupiej, ale ta głupota była zaplanowana... Tutaj niestety próbowali realniej podejść, co niestety przełożyło się na film.
wiesz nie mówię że to idealny film, ale aktorstwo Lucasa Blacka i tak wypada lepiej niż Diesla czy Walkera. Walker też miał jedną minę, ten sam jeden sposób bycia i swój 'chód'. Też nie wypadał źle, ale Blacka oglądało mi się przyjemniej i dla mnie był bardziej przekonujący (pomijając że wyglądał jak 30sto letni 18sto latek).
spór z yakuzą i wyścig... wiadomo że to Szybcy i wściekli, ale przynajmniej nie było tu takich bzdur fabularnych jak ciągnięcie sejfu po brazylii, czy nie wiadomo komu potrzebna, modelka haker :D To samo jeśli chodzi o durne akcje typu skakanie z samochodów, drony czy ładowanie autem w helikopter.
Według mnie, to właśnie 5 i 6 część wyszły najlepiej. Najbardziej mi się podobała, ale kłócić się nie mam zamiaru - każdy ma inny gust :)
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
